piątek, 23 grudnia 2016

śledzie z żurawiną i cebulą w oliwie

Lubię połącznie słonych śledzi ze słodyczą suszonych owoców. Chciałam na wigilijny stół  zrobić kilka wersji śledzi, żeby było różnorodnie i oczywiście mało. Dlaczego mało? Zawsze tak robię, aby był niedosyt, żebyśmy na niektóre potrawy czekali cały rok (no może niekoniecznie na śledziki, Jednak cały rok czekamy na barszcz wigilijny z uszkami, wigilijną kapustę z grochem czy rybę po grecku.
Wprowadziłam w naszym domu racjonalne żywienie, zgodne z porami roku. Na początku ciężko było bo mój Pan domagał się potraw zimą takich które jedzone są latem i odwrotnie. Ale etap tłumaczenia niektórych rzeczy mam już za sobą!
 
 Składniki:
pół kilograma gotowych płatów śledziowych solonych ala matias (na wagę z wiaderka)
garstka suszonej żurawiny (około 100g)
2 cebule
2 listki laurowe
5 kule ziela angielskiego
oliwa z oliwek
 
Wykonanie:
Filety śledziowe odsalam (czyli moczę w wodzie przez kilka godzin). Kilkakrotnie zmieniając wodę.
Zawsze próbuje śledzi podczas moczenia w wodzie, aby ich zbytnio nie odsolić (bo całkowicie odsolone też są mało smaczne). Wymoczone płaty śledziowe odsączam z wody i kroję na kawałki (wielkość jeden, dwa kęsy). Cebulę obieram, kroję w piórka i duszę na oliwie do czasu, aż zmięknie.
Pokrojone płaty śledziowe układam w słoiku na przemian z cebulką i suszoną żurawiną.
Do słoika dorzucam oczywiście listki laurowe i ziele angielskie. Zalewam zawartość słoika oliwą z oliwek. Odstawiam oczywiście do przegryzienia się. Można też konsumować takie śledziki od razu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz