sobota, 20 lutego 2016

ciasto marchewkowe Madeleine

Wstając wcześnie rano, miałam ochotę na coś słodkiego, prostego, niekłopotliwego, ze składników, które znajdę w domu. Pozaglądałam w zakamarki kuchenne i decyzja była prosta - ciasto marchewkowe.
Zaczynając swoją przygodę z gotowaniem, upiekłam ciasto marchewkowe, które dosłownie pływało w oleju, bo dodałam go za dużo. Nie dość, że osoba od której dostałam przepis miała pismo "jak kura pazurem" i nie mogłam się dopatrzeć właściwej proporcji oleju to jeszcze na dodatek dopiero wprawiałam się w arkana kulinarne.
Zraziłam się po tamtym eksperymencie do tego ciasta.
Ciasto marchewkowe upiekłam pierwszy raz latem, a tamten przepis miał spory dodatek przypraw korzennych! No cóż ja jednak aromatyczne wypieki wolę zimą i jesienią. Latem zaś preferuję coś lekkiego i orzeźwiającego! Ale takie to bywają kulinarne początki, czasem coś nie wychodzi., albo  proporcje czy dodatek przypraw to nie nasza bajka. Grunt to się nie zrażać po nieudanej próbie.

Marchew to wielofunkcyjne warzywo, które można dodać  praktyczni wszędzie.
Ja wyciskam z marchwi sok, który ma bardzo wiele cennych właściwości  dla naszego organizmu.
W obawie przed zmarnowaniem nadmiaru marchwi, który kiedyś dostałam zrobiłam z niej konfiturę , która na stałe wpisała się w mój repertuar przetworów.
Robię z marchwi surówki - przepisy na blogu:
surówka z pora marchwi i jabłka  
surówka z marchwi i pomarańczy
surówka z marchwi i jabłka.
Gotuję z marchwi zupy kremy, na blogu zamieściłam jak na razie jeden przepis: zupa krem z marchwi z ziemniakami i świeżym imbirem.
 Na blogu już przepis na ciasto marchewkowe , tam przełożyłam je serkiem mascarpone i udekorowałam każdy kawałek ciasta połówkami orzecha włoskiego.

Do dzisiejszego ciasta dodałam z przypraw tylko odrobinę cynamonu i zwieńczyłam je domową polewą czekoladową oraz posypałam wiórkami kokosowymi.

Jak widzicie wiele można upichcić z niepozornej marchewki warzywo to jest na pewno tematem rzeką.
 
Składniki:
2 szklanki mąki tortowej
4 jajka od kur z wolnego wybiegu
łyżeczka ekstraktu waniliowego
szklanka oleju o neutralnym zapachu (np. rzepakowy)
około 1,5 szklanki cukru (w przepisie mam 2 szklanki, ja zawsze daje w zależności jak bardzo słodkie chcę mieć ciasto)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody oczyszczonej
łyżeczka cynamonu
około 2 szklanek startej marchewki na tarce o grubych oczkach
 
składniki na polewę:
2 łyżki czubate dobrego masła
2 łyżki cukru
czubata łyżka kakao
łyżka wody lub mleka
 
dodatkowo: wiórki kokosowe do posypania polewy (opcjonalnie)
 
Wykonanie ciasta:
Jajka ucieram z cukrem na puszystą masę (na kogel mogel). Stopniowo do ubitych jajek z cukrem dodaję przesianą mąkę, sodę, proszek do pieczenia i cynamon oraz dodaję olej. Na koniec wsypuję startą marchewkę. Mieszam wszystko dokładnie do połączenia się składników.
Ciasto piekę w piekarniku nastawionym na 180 °C  około 50 minut do godziny.
 
Wykonanie polewy:
Do kubka wsypuję kakao i dodaję wody lub mleka i rozrabiam. Do rondla wrzucam masło i cukier, stawiam na mały płomień i czekam, aż masło się rozpuści. Wtedy dodaję rozrobione kakao z wodą. Mieszam zawartość rondelka do czasu, aż się wszystko ze sobą połączy. Gotową polewą smaruję wierzch ciasta. Na koniec ciasto posypuję wiórkami kokosowymi.
 

 Psy z kotem
 

wtorek, 16 lutego 2016

grzanki z pieczarkami i żółtym serem + kilka migawek z parku na Kazimierzu Górniczym w Sosnowcu

Mieszkam kilka lat w Sosnowcu i nigdy nie przyszło mi do głowy robić zdjęć, temu co widzę i często mijam. Rozmyślając ostatnio, doszłam do wniosków, że jeśli będę uwieczniać coś na fotografii, to coś po mnie zostanie.   Bo jeśli ja lubię oglądać stare fotografie, może ktoś zatrzyma się  kiedyś nad moimi. Wszystko się zmienia, wszystko mija.
Lubię rysować, ale to wymaga skupienia i czasu. Ale ja znalazłam inny sposób malowania świata wokół mnie przez fotografię.
Pogoda okropna, ale to od nas zależy jak spędzimy czas ?
Każda pogoda ma swój urok!
 






 
Ja spacerując alejkami przenoszę się do  innej, minionej epoki !!!

Park Leśna im. Jacka Kuronia przez mieszkańców Sosnowca nazywany jest Ośrodkiem. Obecnie to relikt minionej epoki. Myślę, że to miejsce jest trochę zapomniane!
Kiedyś czyli w minionej epoce na pewno tętniące życiem.







 
 Po długim spacerze, przy wietrznej pogodzie szybki posiłek na poprawę nastroju wskazany.
 Dla mojego Ukochanego tosty z żółtym serem to  comfort food czyli posiłek poprawiający nastrój - koniecznie wysmarowane ostrą musztardą, majonezem i pikantnym keczupem.
Ja preferuje takie tosty same bez mazideł!
 Grzanki są bardzo szybką i łatwą do przygotowania przekąską. Ja zawsze przygotowuje je ze świeżego pieczywa, bo z obeschniętego są wysuszone i twarde. Na kromki świeżego pieczywa możesz położyć prawie wszystko i zapiec lub opiec same kromki i dopiero poukładać na nich dodatki.
Kuchnia to nie apteka, próbuj i smakuj!
 
Składniki:
świeże dobrej jakości pieczywo (u mnie chleb)
około 300 g świeżych pieczarek
garstka czarnych oliwek
100 -150 g żółtego sera np. edam
 
Wykonanie:
Pieczarki obieram i kroję w półplasterki, wrzucam na patelnię, podlewam odrobiną wody i duszę do czasu, aż zmiękną.
Oliwki kroję na plasterki, a chleb w kromki. Ser ścieram na tarce o grubych oczkach.
Kromki rozkładam na blaszce, na każdej kromce rozkładam najpierw uduszone pieczarki i oliwki. Na koniec posypuję wierzch kromek startym żółtym serem.
Blaszkę z grzankami wstawiam do piekarnika nastawionego na 200 °C na 5-7minut.
 

niedziela, 14 lutego 2016

panna cotta z musem z kiwi

Chciałam zrobić szybki deser na Walentynki, padło na panna cottę.
Panna cotta to deser z tych szybszych i niekłopotliwych (pomijając etap zastygania w lodówce).
 
 
Co oznacza nazwa panna cotta ?
 
Po prostu "gotowana (podgrzana) śmietanka".
Panna cotta podobno pochodzi z Piemontu lub Lombardii, gdzie mleko i śmietanka są bardzo tłuste.

Skąd, wiadomo, że panna cotta nam wyjdzie i będzie smaczna?
Jeśli zrobimy ją z dobrych składników (nie z gotowej mieszanki).
Oprócz tego deser ten jest udany, kiedy drży!

Ja panna cottę robię z jednego przepisu od kilku lat, ewentualnie podwajam składniki, jeśli deser ma wystarczyć dla większej liczby gości lub my mamy ochotę zjeść podwójną jej porcję.
 
Składniki:
200 ml świeżego pełnotłustego mleka
250 ml śmietanki kremówki
około 60 g cukru
2 łyżki żelatyny w proszku
laska wanilii lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
 
ponadto (tym razem): 2 miękkie owoce kiwi.
 
Wykonanie:
Żelatynę zalewam 2 łyżkami zimnej wody i odstawiam na około 5 minut.
 
*jeśli używam świeżej laski wanilii, kroję ją wzdłuż na pół i łyżeczką wyskrobuję z niej ziarenka. Tym razem użyłam domowego ekstraktu waniliowego.
 
Do rondelka wlewam mleko i śmietankę, ekstrakt z wanilii i dosypuję cukier. Podgrzewam zawartość rondelka do czasu, aż rozpuści się cukier. Następnie dodaję rozpuszczoną żelatynę i mieszam zdecydowanymi rucham, aż żelatyna się rozpuści.
Mieszaninę z rondla rozlewam do przygotowanych wcześniej foremek, filiżanek czy kokilek. Przed wlaniem mieszaniny płuczę każdą foremkę zimną wodą.
Foremki z panna cottą wstawiam do lodówki na kilka godzin do stężenia.
 

Jak wyjąć gotową, zastygłą panna cottę z foremki?
Gdy mam gotową panna cottę do podania, naciskam wierzchołek każdej z nich i delikatnie odciągam od krawędzi foremki. Niweluje to wytworzone podciśnienie i sprawia, że deser sam wypada z foremki z łatwością.
Jeśli tak nie jest, zanurzam na chwilę foremki w ciepłej wodzie (nie w gorącej, bo wtedy deser się stopi!!!).
Po zanurzeniu każdej panna cotty w ciepłej wodzie wywracam ją na talerz. Mocno potrząsam. Powinna sama bez problemu  wypaść.

 
Na koniec obieram owoce kiwi ze skórki. Jeden miksuję ręcznym blenderem na gładką masę, a drugi kroję w kostkę.
Zmiksowany owoc kiwi łączę z tym pokrojonym w kostkę.
Gotową mieszaniną z owoców kiwi dekoruję panna cotty przed podaniem.

środa, 10 lutego 2016

krupnik - jedna z najstarszych polskich zup

Krupnik to zupa, która dosyć często gości u nas w domu.
Wiecie?, że krupnik to jedna z najstarszych polskich zup, kiedyś najczęściej była gotowana na podrobach i żołądkach drobiowych. Ja krupnik gotuje najczęściej na wywarze mięsnym (na kościach drobiowych).
W większych sklepach można kupić różne rodzaje kasz gryczaną paloną i niepaloną, jaglaną, pęczak, jęczmienną grubą. A nie mogę nigdzie znaleźć u siebie w sklepach kaszy jęczmiennej drobnej. Bo ja właśnie lubię gotować krupnik na drobnej kaszy.
Zresztą krupniki pod każdą postacią lubimy: na kaszy jęczmiennej, na jaglanej z odrobiną suszonych grzybów, z ziemniakami i bez.
Krupnik powstaje zazwyczaj z tych składników, które zazwyczaj mam w spiżarni. I muszę tu napisać, że u nas krupnik wcale nie jest zupą kryzysową. Nie ma pomysłu na zupę lub mam ziemniaki i kaszę to na obiad krupnik. Właśnie u mnie jest na odwrót: u mnie królują rosoły, pomidorówki, krupniki i zalewajki.  Polskie zupy w mojej kuchni górą!
 
Zastawialiście się dlaczego długo gotowany krupnik staje się zawiesisty ?
Ja ostatnio gotując krupnik, zastanawiałam się nad tym. Takie niby coś proste, po prostu, a my tego nie wiemy.
Ja poczytałam i wiem. Wiadomo przecież, że ilościowo głównym składnikiem kasz jest skrobia, której w stanie surowym  nie jest trawiona w układzie pokarmowym.
Dlatego musi być ugotowana, aby była strawna.
Wiadome jest, że aby coś ugotować trzeba to zalać cieczą i poddać działaniu wysokiej temperatury. Podczas ogrzewania kaszy z cieczą, skrobia wchłania wodę, co powoduje pęcznienie poszczególnych ziaren skrobi i zwiększenie objętości komórek, a w następstwie tego całych krup.
Przy przedłużającym się ogrzewaniu, komórki pękają, rozklejona skrobia wylewa się na zewnątrz, zaś poszczególne krupy zatracają swój kształt - zlepiają lub rozgotowują.
Takie zjawisko obserwujemy właśnie podczas gotowania krupniku, który dzięki wypływającej rozklejonej skrobi staje się właśnie zawiesisty. Zjawisko takie przy gotowaniu krupniku jest celowe i pożądane.
Ja uwielbiam właśnie taki zawiesisty, sycący i pożywny krupnik.
 
Składniki na krupnik:
mięso na wywar (u mnie zazwyczaj korpus z drobiu po porcjowaniu tuszek z wiejskiej kaczki czy kury)
większa marchew
pietruszka
4-5 ziemniaków
pół szklanki kaszy jęczmiennej grubej (wiejskiej)
cebula
tłuszcz (u mnie wytopiony z kaczki) lub dobre masło
1-2 listki laurowe
kilka ziarenek ziela angielskiego
sól
świeżo mielony czarny pieprz
 
Wykonanie: Mięso płuczę wkładam do garnka i zalewam wodą (około 1,5 litra), dodaję przepłukaną kaszę, obrane i pokrojone w mniejszą kostkę marchewkę i pietruszkę. Dorzucam do garnka listki laurowe i ziele angielskie. Gotuję zupę do czasu, aż mięso na kościach się ugotuje, będzie miękkie. Skrobia z kaszy ma się wylać, a krupnik stać się zawiesisty. Około 15 - 20 minut przed końcem gotowania dodaję do zupy obrane, wypłukane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Solę zupę.
W rondlu rozgrzewam tłuszcz i szklę na nim pokrojoną cebulę. Do ugotowanego krupniku dodaję zeszkloną cebulę.  Ugotowane mięso obieram od kości kroję na małe kawałki i dodaję do zupy.
Gorącą zupę rozlewam na talerze i podaję ze świeżym chlebem.
 

wtorek, 9 lutego 2016

jak wyrobić ciasto na pierogi w malakserze? + sposób wałkowania ciasta na pierogi

Dzisiaj mamy łatwiej jeśli chodzi o przyspieszenie i usprawnienie  sobie pracy w kuchni. Ale mając łatwiej, żyjemy mniej zdrowo!
No cóż! Śmiem twierdzić, że te kobiety, które szprycują obecnie swoje rodziny gotowym jedzeniem, bo nie mają czasu na ugotowanie normalnego posiłku z czasem odbije się to na zdrowiu domowników.
Wiem co piszę, gotowanie od podstaw nie jest takie łatwe, bo czasem gotując coś w kuchni, wszystko wokół miałam umorusane, łącznie z sobą, a jak już kapcie zaczynały się lepić do podłogi dostawałam nerwicy i zawsze mówiłam "ostatni raz coś tam robię"!
 
Różne dolegliwości, alergie biorą się głównie z pożywienia, stosowanych środków farmakologicznych czy kosmetyków, środków czystości (tzw. chemii).
 
Ja żeby usprawnić sobie pracę w kuchni kupiłam malakser! i nie oddałabym go za żadne skarby. Szukałam długo idealnego i w przystępnej cenie. Myślę, że znalazłam i jestem zadowolona.
 
Robiąc w domu różnego rodzaju makarony i pierogi, malakser usprawnił mi pracę w kuchni.
Nie muszę ręcznie zagniatać ciasta, bo wyrabiam go w malakserze. Później wystarczy tylko gotowe ciasto minutkę wyrobić i rozwałkować.

 
Składniki (czyli mąkę i jajko) wrzucam do malaksera z hakiem do wyrabiania ciasta. Następnie do mąki i jajek dolewam wody, kontrolując cały czas, żeby nie wlać jej za dużo.
Zazwyczaj ciasto na pierogi robię z 300 g mąki, jednego jajka, a gorącej wody dolewam około pół kubka. Tym razem wystarczyło jej tylko około 100 ml
 
Jeśli ciasto wyjdzie mi za luźne (zależeć to może od mąki, od jej wilgotności i od wielkości jajka) - dosypuje odrobinę mąki. Co do wilgotności mąki - jedna wchłonie mniej wody, druga więcej.
 Jeśli ciasto jest za suche, dolewam odrobinę wody. Trzeba po prostu wyczuć ile wody dolać! Po kilku razach dochodzi się do wprawy.
Kiedy wiadomo, że ciasto  w malakserze jest już wyrobione ? 
Wygląda jak kruszonka i da się je zlepić. Takie ciasto wyjmuję na stolnicę i jeszcze chwilę wyrabiam. Mając zgrabną kulę, przystępuję do wałkowania.

Uwaga! jeśli mam czas możemy dać ciastu odpocząć pół godziny. Jak nie to od razu robimy pierogi.

Gotową kulę dzielę na dwie części i rozwałkowuję (najpierw jedną, później drugą), ale nie za cienko i nie za grubo. Nie za cienko bo pierogi w gotowaniu się rozpadną, a nie za grubo, bo wtedy pierogi nie będą smaczne.
W rozwałkowanym płacie ciasta wykrawam szklanką okręgi.
Jeśli ciasto przy wałkowaniu lepi się do stolnicy czy blatu podsypujemy je odrobiną mąki.


 Na każdy wycięty szklanką okrąg nakładam przygotowany uprzednio farsz.


Zlepiam pierogi i gotuję w osolonym wrzątku 2-3 minuty od wypłynięcia.

Na blogu było już o tym jak zrobić ciasto na pierogi i o prostszym sposobie wałkowania.
Dziś opisałam dokładnie jak wyrobić ciasto na pierogi w malakserze i drugi sposób wałkowania ciasta.

Na koniec napiszę, że sekretem dobrego ciasta na pierogi jest dodatek gorącej wody do ciasta. Wtedy nie potrzeba do ciasta żadnego oleju! Z moim ciastem nigdy nie mam problemu przy zlepianiu pierogów i nigdy mi się nie rozpadają przy gotowaniu.



 

poniedziałek, 8 lutego 2016

jak ugotować ryż długoziarnisty ?, jak można nadać zwykłemu ryżowi aromat?, co zrobić, żeby ryż się nie kleił?

Czasem gotuję ryż jako dodatek do obiadu. Zazwyczaj wybieram aromatyczne rodzaje ryżu czyli basmati lub jaśminowy.
Natomiast jeśli gotuję biały długoziarnisty to gotuje go na wywarze mięsnym rzadziej na warzywnym.
Wtedy takli ryż smakuje niebanalnie i lubię zjadać taki ryż sam lub z dodatkiem warzyw.
 
Jak gotować ryż?
By ugotować ryż na sypko trzeba użyć dwa razy więcej objętości wody niż ryżu, a na pół sypko 2,5 razy więcej. Do wrzącej wody, warto dodać sól lub odrobinę dobrej jakości masła. Ja zawsze gotuję na pół sypko, lubimy gdy ryż jest lekko kleisty, ale nie rozgotowany, a ziarenka posklejane.
Można ugotować ryż na wywarze mięsnym (ja tak robię) lub warzywnym.
Istotny przy gotowaniu ryżu jest czas obróbki termicznej. Na początku gotowania (3-5 minut) dobrze jest uchylić pokrywkę, a później kontynuować jego gotowanie pod przykryciem.
 
UWAGA! więcej wody spowoduje, że ryż będzie bardziej miękki i klejący - doskonały do potraw jednogarnkowych, zaś gotowany w mniejszej ilości wody będzie twardszy i sypki - idealny do sałatek z ryżem.
 
 
Inny wariant gotowania ryżu przez Francuzów nazywany po "hindusku":
Ryż długoziarnisty i o średniej długości ziaren, może być gotowany w sporej ilości wody jak makaron. Zapobiega to sklejaniu ziaren i sprawia, że jest on sypki.
 
Co zrobić, by ryż się nie kleił?
Najprostszą i najpewniejszą metodą jest gotowanie ryżu długoziarnistego w dużej ilości gorącej wody.
Jeśli gotuje ryż tym sposobem, gotuje go 15-20 minut i osączam w cedzaku.
Jak sprawdzam czy ryż się ugotował? Po prostu próbuje, gryzę jedno ziarenko. Jeśli jest niedogotowane, czuje się twardy środek. Kiedy ryż jest rozgotowany (ziarenko pęknie i rozpłynie się na języku).
 
Jeśli nie masz czasu stać i pilnować ryżu podczas gotowania, możesz ugotować go w piekarniku.
A jeśli gotujesz zwykły biały ryż, bez problemu możesz go podrasować i nadać mu bez problemu aromatu. A jak ? już do tego przechodzę.
 
Jak możemy nadać aromat ryżowi!
Zanim zaczniemy go gotować w rondlu ustawionym na średnim ogniu przesmażamy na maśle do miękkości posiekaną cebulę, czosnek lub inny aromatyczny produkt (latem to może być rozdrobniony pomidor czy słodka papryka, zimą grzyby np. posiekane w plasterki pieczarki.
Gdy już przesmażymy cebulę czy inny dodatek dodajemy do rondla ryż i smażymy go na średnim ogniu około 5 minut.
Do przesmażonego ryżu dodajemy bulion lub wodę (proporcje szklanka ryżu : dwie szklanki bulionu lub wody).
Ja zawsze rondel przykrywam szczelnie szklaną pokrywką (ale można naczynie przykryć folią aluminiową). Naczynie z ryżem zalanym bulionem wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 180°C i zapiekam około 20 minut, aż płyn zostanie całkowicie wchłonięty.
 
Niektórzy jedzący bardzo często ryż, nabywają - garnek do gotowania ryżu. Według mnie to zbędny gadżet w kuchni. Jak widać można ryż ugotować na ogniu, w piekarniku. Ja nawet czasem przy okazji gotowania warzyw czy ryby w parowarze, gotowałam w nim ryż. Garnek do gotowania ryżu podtrzymuje temperaturę ryżu po ugotowania.
Ja garnek z ugotowanym ryżem zawijam w szarą gazetę i koc. Babcine sposoby są często najlepsze.

piątek, 5 lutego 2016

szary dzień nie musi być szary ! - oraz moje przemyślenia na temat "jak informacja czyni z nas głupców"

Mnie jako dorosłą  już osobę los rzucił na Śląsk i...... dopiero po kilku latach poczułam, że jestem u siebie. Ja osoba potrafiąca się odnaleźć w wielu miejscach - tu nie potrafiłam. Czułam się dziwnie, obco, nieswojo!!!Kiedy sprowadziłam się na Śląsk kilka lat temu nie lubiłam swojej okolicy. Ciągle było słychać  odgłosy, hałasy z kopalni, której teren mamy kilka metrów od okna sypialni. Słowo kopalnia, okna wychodzące na kopalnię - od razu na myśl przychodziły mi nowele "Dym" Marii Konopnickiej lub "Łysek z pokładu Idy" Gustawa Morcinka .Nowele omawiane w podstawówce jako lektury obowiązkowe.
Ale wszystko można oswoić - miejsce w którym mieszkamy, inaczej spojrzeć na swoją okolicę.
Z wiekiem większość ma problem z upływającym czasem. Ja go nie mam i przeraża mnie to, że większość kobiet wygląda tak samo.
Zmarszczki, siwe włosy - to tylko oznaki tego co udało mi się przeżyć. Więc czego mam się wstydzić, że może bardziej emocjonalnie coś przeżywam, choć nie widać tego po mnie. Dbanie o  siebie swoją drogą, ale nie zawsze umiem okiełznać emocje,  a to niekiedy odbija się zewnętrznie. Wtedy na to nic nie da się poradzić.
Myślę, że większość ludzi jest z natury pogodna, a to, że nas coś dołuje od dziecka wpływ na to ma środowisko w którym wyrastamy czy toksyczna rodzina. Pogody ducha możemy się nauczyć.
 
Z racji tego, że mam psy, nie muszę się martwić, że nie jestem dotleniona, że za mało przebywam na zewnątrz. Raz dziennie dłuższy spacer zaliczam, bo jestem wyprowadzana na spacer.
Nie wyprowadzam psy, tylko psy mnie wyprowadzają. Kiedyś uważałam za przymus wychodzenie z psami, najgorzej było w brzydką pogodę. A teraz lubię to wychodzenie nie ważne jak wygląda świat za oknem!
Kalosze, płaszcz i żadna pogoda nie straszna!
Na dzisiejszy spacer z moim Panem wybraliśmy się po deszczu.
Ja zawsze drepcze, bo moją uwagę przyciągają drobnostki, a on się niecierpliwi bo "jak można zachwycać się chmurami, czy kamykami pod stopami".
 
Kiedy idę z psami na dłuższy spacer, staram się mieć ogarnięte domowe obowiązki. Nie zabieram telefonu, ani zegarka.
Po prostu wychodzę, a wracam kiedy się zmęczę lub psy są już zmęczone lub mam coś jeszcze do wykonania.
 
Porosty po deszczu na gałęziach cudnie błyszczały, jak w jakiejś czarodziejskiej krainie.
 



Nasz Hannibal Lecter - nadszedł czas na kaganiec.
Wyglądam niepozornie, ale lubię gryźć.
 
  Druga część tytułu posta miała być o tym: Jak informacja czyni z nas głupców ?! Z tego co wokół obserwuję i widzę to sprawdzamy co chwila nasze telefony, smartfony i tablety.
Nie ważne czy w tym czasie z kimś rozmawiamy, siedzimy z kimś przy stole, siedzimy w wannie czy na sedesie - zerkamy na swój sprzęt!
 
My po prostu się rozpraszamy, mogę tu napisać, że dla większości ważne jest kto z kim ze znanych osób zaczął się spotykać, kto z kim się rozwiódł, która z celebrytek nie założyła majtek lub założyła za małe buty.
Ja się bardzo cieszę, że takie rzeczy są poza mną, wolę skupiać się na danej chwili, na tym co tu i teraz.
Bezkrytycznie przyswajając sobie informacje robimy z naszego mózgu śmietnik. Skupiamy się na głupotach, więc w jaki sposób nasz mózg ma generować nasze myśli, skupiać się na naszych emocjach i przeżyciach.
Tak stajemy się tumanami. Większość ludzi wchłania medialne głupoty stając się debilami /emocjonalnymi idiotami.
Dziś żyje się myśląc jaki wypasiony sprzęt czy furę sobie kupić, bo w ten sposób podreperuje się swoje emocjonalne braki i zyska osobowość. Albo żyje się nie swoim życiem tylko życiem bohaterów popularnych seriali.
 
Oprócz tego wszystkiego w dzisiejszym świecie wymagane jest od nas robienie kilku rzeczy naraz, ja odczuwam taką presję. Ja tak nie chcę. Nawet powstało takie określenie dla robienia kilku rzeczy naraz to multitasking. Tylko robienie kilku rzeczy naraz obniża ich jakość i sprawność ich wykonywania.
Na dodatek robienie kilku rzeczy naraz to modus operandi dzisiejszych 20-latków.
Tak sobie myślę i cieszę się, że urodziłam się dekadę wcześniej. Sama po sobie wiem, że jeśli jestem wyspana i skupiona na tym co robię tu i teraz w danej chwili, nie rozpraszam się -  wykonuję coś szybciej, sprawnej, efektywniej.
 
 
 
 
 
 
Osiedle Wagowa  mijam codziennie wychodząc z psami i idąc z nimi na łąki, albo do lasu. Wychowałam się w innej części Polski niż Śląsk bo na Mazowszu (jako dziecko interesowałam się historią miejsca w którym mieszkałam). Teraz pomyślałam "kilka lat mieszkam w Sosnowcu", a tak naprawdę nic o nim nie wiem".
Myślę, że czas nadrobić te braki.
 
A to moja okolica dziś i dawniej.
 
Sosnowiec ul. Wagowa dnia 5 luty 2016


 Rok 1977 rozpoczęto budowę osiedla Wagowa II. Na pierwszym planie widać bagno.
 
 Z bagien wyrosły pierwsze domy z wielkiej płyty na osiedlu Wagowa II.
 
 ulica Wagowa w czasie budowy