Ostatnimi czasy nie mam natchnienia na czytanie - impas jakiś albo nie wiem co ? Częściej niż beletrystykę czytam książki pogłębiające moją wiedzę.
Rozczarowują mnie nowości książkowe, nowości filmowe. Mam wrażenie, że wszystko już było.
Ostatnio przeczytałam reportaż Dominiki Kuźniak o cygańskiej poetce Papuszy. Wracam ostatnio do poezji, którą bardzo lubię. Reportaż o Papuszy leżał już długo na półce - stwierdziłam, że nareszcie nadszedł na niego czas. Jakaś odmiana, pośród czytanych ostatnio książek. Wierszy Papuszy w owym reportażu jak na lekarstwo. Ale przybliżyłam sobie postać Papuszy - poetki piszącej piękne (według mnie wiersze).
Na początku moich studiów - miałam fazę na poezję (trochę minęło od tamtych czasów). Czytywałam wtedy Pawlikowską - Jasnorzewską, Małgorzatę Hillar, Rafała Wojaczka, Gałczyńskiego, Szymborską. Leśmiana, Przerwę - Tetmajera. Trafiłam wtedy i na Papuszę. Zawsze robią na mnie wrażenie wiersze - w których autor, pisze prostym językiem, a z jego wierszy bije wrażliwość. A właśnie z wierszy Papuszy bije wrażliwość. Ponadto poetka czerpała z przyrody i swoich odczuć.
Lubię książki z klimatem! A reportaż pani Kuźniak to dla mnie książka z klimatem. Można by się uczepić, że miejscami panuje w niej chaos (mnie to nie przeszkadzało). Ja czytając tą książkę - przeniosłam się w cygański świat, do taboru, do obozu, wędrowałam z Cyganami, tańczyłam wśród drzew przy łunie ogniska w blasku księżyca. Przeniosłam się w świat magiczny i tajemniczy.
W książce bowiem przenosimy się w Cygański czas !(zapytaj Cygana o kwiecień - "To jak kwitną jabłonki". Wrzesień? "Jak kopali kartofle". O lata pytać nie warto. Nikt ich w taborze nie liczył.)
Poczucie czasu było sprawą mało istotną - żyło się zgodnie z porami roku i w zgodności z naturą. Ja za tym tęsknię i tego mi brak w dzisiejszym świecie !
Muszę napomknąć tu o okładce książki - jest urzekająca. Rzadko kiedy okładka książki przykuwa moją uwagę. Ta przykuła - brakuje mi takich okładek książkowych z duszą.
Poniżej wstawiłam reportaż zrealizowany za życia Papuszy (rok 1978). Jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć ? Zachęcam ! Oglądając go widz przekona się o wrażliwości, pogodności i skromności Papuszy (ja oglądając reportaż czułam do niej sympatię).
Nie mogę tego samego napisać w odniesieniu do Jerzego Ficowskiego, który Papuszę odkrył przeprowadził z nią ten reportaż (ale to są moje odczucia). Ponadto to on tłumaczył jej wiersze i pomógł jej je wydać.
Pora napisać o tym co mnie się podobało w książce!
Myślę, że książka podobała mi się jako całość. Poznajemy w niej Papuszę od dzieciństwa po młodość, aż do jej jesieni życia.
Lubię czytać o ludziach, którzy coś przeżyli, wycierpieli, ich życie naznaczone było jakimiś przeszkodami i tragediami. Tacy ludzie często pomimo tego co przeżyli są pogodni i nie użalają się nad sobą. Bieda, okrucieństwo, wojna, małżeństwo bez miłości, wykluczenie (ze świata cygańskiego za zdradę tajemnic, choć nie miało to miejsca i pisanie wierszy), choroba psychiczna - to tylko urywek tego co przeżyła Papusza.
Mnie zadziwia skromność i pokora Papuszy ! Czytając reportaż pani Kuźniak czy słuchając audycji radiowych czy wywiadów z Papuszą (jest tego naprawdę niewiele) - można usłyszeć "Ze mną porozmawiać przyszli? Są poety, są wiersze śliczne, baśnie zachwycające, ale ja niczym nie jestem. Nauki żadnej nie posiadam, żadnej szkoły. Co może powiedzieć stara Cyganka podobna do prawdziwka zapomnianego w jesiennym lesie? Jestem dziewczyna biedna, spod krzaku. Nerwowa, duszę mam malutką. Jestem zwyczajny człowiek, może gorszy od innych"
Wielu może stwierdzić, ze jej wiersze to nic nadzwyczajnego - tylko Papusza to osoba, która sama nauczyła się czytać i pisać (wbrew temu, że w świecie cygańskim nie było na to przyzwolenia i nie akceptowano tego). Wielu wyedukowanych - nie umie, albo nie umiałoby pisać takich wierszy jak Papusza - brak wrażliwości i talentu. Bo z tym trzeba się urodzić !
Co poza tym mogę jeszcze napisać o książce ?
Przemawia do mnie forma w jakiej została ona napisana. Tekst książki przepleciony jest listami i zdjęciami (kilka zdjęć wkleiłam poniżej).
W wielu miejscach wplecione są fragmenty w stylu w jakim wypowiadała się Papusza (styl gwarowy, niepoprawny, z błędami ortograficznymi). Dla mnie ten zabieg jest na plus - bo przecież to reportaż, na dodatek pokazało to jaką osobą była Papusza.

Po przeczytaniu tego reportażu - nasuwają mi się pytania (mnie zawsze i wszędzie na każdy temat nasuwają się pytania).
Co tak naprawdę wiemy o Cyganach? - chyba tak naprawdę nic. Zawsze strzegli swoich tajemnic, to zamknięta grupa etniczna. Zawsze to byli ci to przychodzili i odchodzili. Myślę, ze o Cyganach krążyły, krążą i będą krążyć stereotypy, często krzywdzące. A oto zdanie Papuszy o krzywdzącym postrzeganiu Cyganów: „Ile to cierpią Cyganie, ile słyszą od ludzi słów plugawych, ile przekleństw, ile wyzwisk i żaden się nad tym nie zastanowi i nieraz zrani mu serce. I z tym biednym sercem chodzi Cygan po świecie i z tym żalem. Są wśród nas uczciwi i nieuczciwi, jak w innych narodach.”
A czy my osądzając Cyganów, myślimy jakie opinie na nasz temat (Polaków) krążą za granicami naszego kraju. Bardzo często bardzo nie pochlebne. Spójrzmy lepiej na siebie - dopiero oceniajmy innych!
Dwóch rzeczy Papuszy odmówić nie można urody i talentu (ale są gusta i guściki).
Jak widać na zdjęciu - Papusza była wg piękną kobietą. A oto fragment z książki "- Mama mówiła do mnie "lalunia". A zdrowa byłam, te ręki takie, piersiątka takie! Szczupła byłam. Ta buzia taka rumiana, włosy duże, jak dziedziczka jakaś, plotłam je w warkocze(Nie obetnie ich do końca życia). Lubiłam tańczyć, śpiewać, wesoła byłam bardzo. Zawsze w spódnicy jak z kwiatów uszytej, w kolorze czereśni, zwinna jak wiewiórka leśna, pomimo, że czarna."

Nie będę streszczała tu książki - bo inni zrobili to już bardzo dokładnie.
Jeśli ktoś chciałby sięgając po tę książkę w celu zapoznania się z wierszami Papuszy - to nie ten adres.
Poprzez ten reportaż zaznajomimy się jedynie z życiorysem Papuszy i światem Cyganów (którego już nie ma).
Moja recenzja - to luźny wpis o tym co mnie się podobało w książce, co zwróciło moją uwagę, o moich przemyśleniach na jej temat.
Reportaż jak najbardziej polecam !
Podsumowując wstawiam poniżej - wiersz Papuszy (który jest uważany za najlepszy jej utwór - był wysoko oceniony przez samego Juliana Tuwima).
Pieśń cygańska z Papuszy głowy ułożona".
Na początku moich studiów - miałam fazę na poezję (trochę minęło od tamtych czasów). Czytywałam wtedy Pawlikowską - Jasnorzewską, Małgorzatę Hillar, Rafała Wojaczka, Gałczyńskiego, Szymborską. Leśmiana, Przerwę - Tetmajera. Trafiłam wtedy i na Papuszę. Zawsze robią na mnie wrażenie wiersze - w których autor, pisze prostym językiem, a z jego wierszy bije wrażliwość. A właśnie z wierszy Papuszy bije wrażliwość. Ponadto poetka czerpała z przyrody i swoich odczuć.
Lubię książki z klimatem! A reportaż pani Kuźniak to dla mnie książka z klimatem. Można by się uczepić, że miejscami panuje w niej chaos (mnie to nie przeszkadzało). Ja czytając tą książkę - przeniosłam się w cygański świat, do taboru, do obozu, wędrowałam z Cyganami, tańczyłam wśród drzew przy łunie ogniska w blasku księżyca. Przeniosłam się w świat magiczny i tajemniczy.
W książce bowiem przenosimy się w Cygański czas !(zapytaj Cygana o kwiecień - "To jak kwitną jabłonki". Wrzesień? "Jak kopali kartofle". O lata pytać nie warto. Nikt ich w taborze nie liczył.)
Poczucie czasu było sprawą mało istotną - żyło się zgodnie z porami roku i w zgodności z naturą. Ja za tym tęsknię i tego mi brak w dzisiejszym świecie !
Muszę napomknąć tu o okładce książki - jest urzekająca. Rzadko kiedy okładka książki przykuwa moją uwagę. Ta przykuła - brakuje mi takich okładek książkowych z duszą.
Poniżej wstawiłam reportaż zrealizowany za życia Papuszy (rok 1978). Jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć ? Zachęcam ! Oglądając go widz przekona się o wrażliwości, pogodności i skromności Papuszy (ja oglądając reportaż czułam do niej sympatię).
Nie mogę tego samego napisać w odniesieniu do Jerzego Ficowskiego, który Papuszę odkrył przeprowadził z nią ten reportaż (ale to są moje odczucia). Ponadto to on tłumaczył jej wiersze i pomógł jej je wydać.
Pora napisać o tym co mnie się podobało w książce!
Myślę, że książka podobała mi się jako całość. Poznajemy w niej Papuszę od dzieciństwa po młodość, aż do jej jesieni życia.
Lubię czytać o ludziach, którzy coś przeżyli, wycierpieli, ich życie naznaczone było jakimiś przeszkodami i tragediami. Tacy ludzie często pomimo tego co przeżyli są pogodni i nie użalają się nad sobą. Bieda, okrucieństwo, wojna, małżeństwo bez miłości, wykluczenie (ze świata cygańskiego za zdradę tajemnic, choć nie miało to miejsca i pisanie wierszy), choroba psychiczna - to tylko urywek tego co przeżyła Papusza.
Mnie zadziwia skromność i pokora Papuszy ! Czytając reportaż pani Kuźniak czy słuchając audycji radiowych czy wywiadów z Papuszą (jest tego naprawdę niewiele) - można usłyszeć "Ze mną porozmawiać przyszli? Są poety, są wiersze śliczne, baśnie zachwycające, ale ja niczym nie jestem. Nauki żadnej nie posiadam, żadnej szkoły. Co może powiedzieć stara Cyganka podobna do prawdziwka zapomnianego w jesiennym lesie? Jestem dziewczyna biedna, spod krzaku. Nerwowa, duszę mam malutką. Jestem zwyczajny człowiek, może gorszy od innych"
Wielu może stwierdzić, ze jej wiersze to nic nadzwyczajnego - tylko Papusza to osoba, która sama nauczyła się czytać i pisać (wbrew temu, że w świecie cygańskim nie było na to przyzwolenia i nie akceptowano tego). Wielu wyedukowanych - nie umie, albo nie umiałoby pisać takich wierszy jak Papusza - brak wrażliwości i talentu. Bo z tym trzeba się urodzić !
Co poza tym mogę jeszcze napisać o książce ?
Przemawia do mnie forma w jakiej została ona napisana. Tekst książki przepleciony jest listami i zdjęciami (kilka zdjęć wkleiłam poniżej).
W wielu miejscach wplecione są fragmenty w stylu w jakim wypowiadała się Papusza (styl gwarowy, niepoprawny, z błędami ortograficznymi). Dla mnie ten zabieg jest na plus - bo przecież to reportaż, na dodatek pokazało to jaką osobą była Papusza.

Co tak naprawdę wiemy o Cyganach? - chyba tak naprawdę nic. Zawsze strzegli swoich tajemnic, to zamknięta grupa etniczna. Zawsze to byli ci to przychodzili i odchodzili. Myślę, ze o Cyganach krążyły, krążą i będą krążyć stereotypy, często krzywdzące. A oto zdanie Papuszy o krzywdzącym postrzeganiu Cyganów: „Ile to cierpią Cyganie, ile słyszą od ludzi słów plugawych, ile przekleństw, ile wyzwisk i żaden się nad tym nie zastanowi i nieraz zrani mu serce. I z tym biednym sercem chodzi Cygan po świecie i z tym żalem. Są wśród nas uczciwi i nieuczciwi, jak w innych narodach.”
A czy my osądzając Cyganów, myślimy jakie opinie na nasz temat (Polaków) krążą za granicami naszego kraju. Bardzo często bardzo nie pochlebne. Spójrzmy lepiej na siebie - dopiero oceniajmy innych!
Dwóch rzeczy Papuszy odmówić nie można urody i talentu (ale są gusta i guściki).
Jak widać na zdjęciu - Papusza była wg piękną kobietą. A oto fragment z książki "- Mama mówiła do mnie "lalunia". A zdrowa byłam, te ręki takie, piersiątka takie! Szczupła byłam. Ta buzia taka rumiana, włosy duże, jak dziedziczka jakaś, plotłam je w warkocze(Nie obetnie ich do końca życia). Lubiłam tańczyć, śpiewać, wesoła byłam bardzo. Zawsze w spódnicy jak z kwiatów uszytej, w kolorze czereśni, zwinna jak wiewiórka leśna, pomimo, że czarna."

Nie będę streszczała tu książki - bo inni zrobili to już bardzo dokładnie.
Jeśli ktoś chciałby sięgając po tę książkę w celu zapoznania się z wierszami Papuszy - to nie ten adres.
Poprzez ten reportaż zaznajomimy się jedynie z życiorysem Papuszy i światem Cyganów (którego już nie ma).
Moja recenzja - to luźny wpis o tym co mnie się podobało w książce, co zwróciło moją uwagę, o moich przemyśleniach na jej temat.
Reportaż jak najbardziej polecam !
Podsumowując wstawiam poniżej - wiersz Papuszy (który jest uważany za najlepszy jej utwór - był wysoko oceniony przez samego Juliana Tuwima).
Pieśń cygańska z Papuszy głowy ułożona".
W lesie wyrosłam jak złoty krzak,
w cygańskim namiocie zrodzona,
do borowika podobna.
Jak własne serce kocham ogień.
Wiatry wielkie i małe
wykołysały Cyganeczkę
i w świat pognały ją daleko...
Deszcze łzy mi obmywały,
słońce, mój ojciec cygański, złoty,
ogrzewało mnie
i pięknie opaliło mi serce
Z modrego zdroju nie czerpałam sił,
tylko przemyłam oczy...
Niedźwiedź po lasach się włóczy
jak srebrny księżyc,
wilk boi się ognia,
nie ugryzie Cyganów.
[…] Oj, jak pięknie przy namiocie,
śpiewa sobie dziewczyna,
płonie wielkie ognisko!
Oj, jak pięknie, ludzie, z daleka
wielkanocnych pieśni ptaków słuchać,
kwilenia dzieci, i tańca, i śpiewania
chłopaków i dziewczyn.
[…] Oj, jak pięknie szumi nam las -
to on mi śpiewa piosenki.
Oj, jak pięknie odpływają rzeki,
to one mi serce cieszą.
Jak pięknie wpatrzeć się w toń rzeki
i powiedzieć jej wszystko.
Bo nikt mnie nie zrozumie,
tylko lasy i wody.
To, co tu opowiadam,
wszystko, wszystko już dawno minęło
i wszystko, wszystko ze sobą wzięło -
i moje lata młode."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz