wtorek, 14 października 2014

flaczki wołowe ze świeżych flaków

Moje pierwsze ugotowane flaczki ze świeżych flaków (kupionych w całości, a nie już pokrojonych).
Nie takie straszne gotowanie tej potrawy jak sobie myślałam. Flaczki to potrawa, której nazwa wywodzi się z jednego z głównych składników: oczyszczonych i pokrojonych w cienkie poprzeczne paski fragmentów żołądka wołowego.
Jeśli zabija się zwierzę powinno się wykorzystywać wszystkie jego części. Dla mnie jedną z takich potraw są flaczki. Nie rozumiem twierdzeń, że jakaś cześć mięsa ze zwierzęcia jest mniej smaczna - dla mnie to kwestia sposobu przyrządzenia i przyprawienia.
U mnie w domu flaczków się nie gotowało - jedyne moje wspomnienia z tą potrawą to komunia moja i moich sióstr (zamierzchłe czasy). Zawsze będąc na jakiejś uroczystości rodzinnej - wybierałam rosół, a nie flaczki. Pewnie dlatego, że ich się nie gotowało u mnie w domu. U mojego Pana flaczki były przygotowywane od czasu do czasu.
Dziś pierwsze i na pewno nie ostatnie flaczki, które ugotowałam. Nie są one też takie skomplikowane w przygotowywaniu jak by się mogło niektórym wydawać :).

Składniki:
na większą porcję
ponad 4 kg flaków wołowych w całości
u mnie kości wieprzowe (kości były odkrojone od schabu), schabu miałam ponad 4 kg z kością - nie ważyłam kości, mogą być także kości wołowe
4 mniejsze marchewki
pietruszka
pół selera
większa cebula
z 8 ziarenek ziela angielskiego
suszony majeranek
2 łyżeczki suszonej ostrej papryki
niecała łyżeczka suszonego imbiru
łyżka masła
4 łyżki mąki
2 łyżki octu
świeżo mielony czarny pieprz
sól
Wykonanie:
Starannie oczyszczone i wyszorowane flaki (moje były wyszorowane), kilkakrotnie płuczę w ciepłej wodzie. Wrzucam do dużego garnka, zalewam zimną wodą, zagotowuję i odlewam wodę. Do drugiego obgotowywania, daję dwie łyżki octu. Po drugim zagotowaniu odlewam wodę i znów dokładnie płuczę flaki. Kroję je w cienkie podłużne paski. Wrzucam do garnka, dodaję opłukane kości wieprzowe, listki laurowe, ziele angielskie. Gotuję 2 godziny na niewielkim ogniu. Po tym czasie wyjmuję kości wieprzowe. A dorzucam startą na tarce włoszczyznę oraz obraną, opaloną nad palnikiem cebulę. Całość gotuję kolejną godzinę. Pod koniec gotowania doprawiałam solą, mieloną papryką i mielonym imbirem oraz świeżo mielonym czarnym pieprzem.
Na koniec na patelni rumienię 4 łyżki mąki i dodaję do niej łyżkę masła. Dokładnie mieszam, żeby mąka połączyła się z masłem. Na patelnię do zasmażki daję kilka łyżek wywaru spod flaczków i rozprowadzam zasmażkę. Zawartość patelni przelewam do garnka. Zagotowuję całość i na koniec doprawiam suszonym majerankiem.
Podaję flaczki ze świeżym pieczywem, posypane posiekaną natką pietruszki.

* jeszcze lepiej jeśli ugotujemy  flaczki w rosole (ja nie miałam rosołu więc gotowałam na kościach od schabu).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz