środa, 29 stycznia 2014

dorsz pieczony z porem

Składniki:
płat dorsza (ja miałam większy)
2 łyżki masła (o zawartości tłuszczu minimum 82 %)
1 duży por
sól
świeżo mielony czarny pieprz
Wykonanie:
Pora dokładnie myję kroję na półplasterki. Następnie na patelni roztapiam masło i wrzucam pokrojonego pora, Odrobinę go solę i smażę do chwili aż będzie miękki.
Płat dorsza płuczę, osuszam i  kroję na mniejsze kawałki (mój płat był spory).
Układam podzielonego dorsza w naczyniu do zapiekania. Oprószam go z obu stron solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem.
Na wierzchu ryby układam usmażonego pora.
Przykrywam naczynie pokrywką. Moje naczynie nie miało pokrywki, więc przykryłam je folią aluminiową.
Naczynie umieściłam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celcjusza na około 30 minut.
Rybę podałam gorącą  od razu po upieczeniu.

wtorek, 28 stycznia 2014

koktajl z świeżo wyciskanego soku z marchwi i owocu kaki

   Nabyłam dojrzałe owoce kaki.  Skonsumowaliśmy kilka na surowo i jako dodatek do owsianki. Dziś dorzuciłam jeden  do świeżo wyciśniętego soku z marchwi. Powstał gęsty i sycący koktajl.
Dla mnie takie koktajle to idealne śniadanie bądź kolacja. Dla mojego Pana najwyżej dodatkowe zapełnienie żołądka między posiłkami.
Składniki:
szklanka świeżo wyciśniętego soku z marchwi
jeden dojrzały owoc kaki

Wykonanie:
Kaki myję, obieram ze skórki. Świeżo wyciśnięty sok z marchwi wlewam do blendera, dodaję owoc kaki i całość miksuję na gładką i jednolitą konsystencję. Przelewam do szklanki.


poniedziałek, 27 stycznia 2014

królik w śmietanie z suszonymi grzybami w formie gulaszu

     Często dostaję mięso królicze wyhodowane na wsi. Często więc eksperymentuje z mięsem króliczym. Tym razem poszalałam bo powstał królik w śmietanie z dodatkiem suszonych grzybów.
Tym razem podałam go z makaronem. Efekt końcowy - wyszło smacznie. Zachęcam do przygotowania takiego królika.
Składniki:
1 tuszka królika
2 cebule
garść suszonych grzybów leśnych
kilka ziarenek ziela angielskiego
2-3 listki laurowe
 szklanka śmietanki 30%
sól
świeżo mielony czarny pieprz
łyżka tłuszczu masło lub olej
2 łyżka mąki (opcjonalnie jeśli sos będzie rzadki do zagęszczenia)
dodatkowo: makaron do podania
Wykonanie:
Suszone grzyby płuczę pod  bieżącą wodą na sitku i zalewam wrzątkiem tak, aby były przykryte. Odstawiam na 15 minut.
Po tym czasie wyjmuję je z wody i kroję na mniejsze kawałki.
Królika płuczę i dzielę tuszkę na mniejsze kawałki. Podzielonego królika układam w garnku, zalewam go wodą, tak aby był przykryty, dolewam wodę w której się moczyły grzyby. Do garnka z królikiem wrzucam listki laurowe i ziarenka ziela angielskiego oraz pokrojone i moczone wcześniej grzyby. Solę wszystko do smaku. Gotuję do czasu aż mięso będzie miękkie (będzie odchodzić od kości).  Miękkie mięso, wyjmuję z wywaru, chwilę studzę. Gdy mi przestygnie oddzielam je od kości i kroję  na małe kawałki.
Pokrojone dorzucam do wywaru. Na łyżce masła szklę posiekane w drobną kostkę cebule. Zeszkloną cebulę dorzucam do wywaru i dolewam śmietankę. Zagotowuję wszystko razem. Doprawiam całość świeżo mielonym czarnym pieprzem. Sos w miarę stygnięcia gęstnieje. Jeśli sos jest za rzadki można zagęścić go zawiesiną z 1 łyżki mąki i odrobiny wody.
Królika tym razem podałam z makaronem.


niedziela, 26 stycznia 2014

szybie ciasto z wiórkami kokosowymi

         Szybkie w wykonaniu (pomijając czas pieczenia). Wilgotne w konsystencji.  Plasterki kwaśnego kiwi na wierzchu przełamują słodycz ciasta. Dla mnie idealne nie tylko jako ciasto na niedzielę. Polecam !
Składniki:
2 szklanki mąki
pół szklanki cukru 
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 ekologiczne jajka
1/3 szklanki mleka
3/4 szklanki oleju
około szklanki wiórków kokosowych

Wykonanie:
  Białka oddzielam od żółtek. Do białek dodaję szczyptę soli i ubijam na sztywno. Do ubitych białek dodaję żółtka i cukier nadal miksuję. Do powstałego kogla - mogla dosypuję mąkę z proszkiem do pieczenia oraz wiórki kokosowe, mleko i olej. Mieszam wszystko razem. Gotowe ciasto wylewam do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyłam plasterki kiwi. 
  Ciasto wstawiam do piekarnika na godzinę. Piekę w 180 stopniach Celcjusza. 

sobota, 25 stycznia 2014

pyzy ziemniaczane nadziane brązowymi pieczarkami

          Pierwsze moje podejście do pyz ziemniaczanych był z około 3 lata temu - wtedy były z nadzieniem mięsnym. Z nadzieniem mięsnym mojemu Panu nie przypadły do gustu.
 Dziś było drugie podejście - i zupełnie inne nadzienie
  Dzisiejsze pyzy nadziałam uduszonymi brązowymi pieczarkami i cebulką.  Nam takie nadziane pieczarkami smakowały. 
  Takie pyzy to idealnie rozgrzewające i sycące danie w sam raz na taką mroźną pogodę jaką mamy za oknem.
Składniki:
 około 1,5 kg ziemniaków
250 g mąki pszennej
jajko ekologiczne
sól

farsz:
300 - 350 g brązowych pieczarek
2 cebule
2 łyżki masła lub oliwy
sól
świeżo mielony czarny pieprz

Wykonanie:
  Połowę ziemniaków gotuję, studzę, przeciskam przez praskę do ziemniaków. Resztę ziemniaków ścieram na drobniutkiej tarce i odciskam (dokładnie przez gęste sitko) i mieszam z gotowanymi. Następnie dodaję mąkę, jajko, szczyptę soli. Zagniatam ciasto.

  Pieczarki płuczę na sicie i drobno kroję. Obieram cebulę i drobno siekam. Wrzucam pokrojoną cebulę i pieczarki na patelnię i przesmażam na maśle i oliwie.

Z ciasta formuję kulki - rozpłaszczam każda kulkę na placuszek i na każdym układam łyżeczkę farszu i zlepiam formując pyzę.

  Gotowe pyzy gotuję w osolonym wrzątku około 5 minut od ich wypłynięcia na wierzch wody.

* na dnie miski w którą wyciskamy sok z surowych ziemniaków utworzy się krochmal. Należy wylać sok z nad krochmalu . A sam krochmal dodać do ciasta ziemniaczanego.

czwartek, 23 stycznia 2014

grzaniec wiśniowy (korzenny)

 Składniki:
pół litra domowego niesłodzonego soku wiśniowego
 2-3 goździki
laska cynamonu 
1 anyż gwiazdkowy
1-2 łyżki naturalnego miodu (można więcej jeśli ktoś lubi)
2 ziarenka kardamonu
100 ml wódki


Wykonanie:
  Sok wlewam do garnuszka, wrzucam cynamon, gwiazdkę anyżu, kardamon, goździki, miód i podgrzewam. Zdejmuje z ognia wlewam wódkę, mieszam i podaję.

środa, 22 stycznia 2014

calzone alla parmigiana

         Calzone - to potrawa kuchni włoskiej. Jest to rodzaj pizzy zawijanej w kształt pieroga. Pizza to danie, które często robię w domu. Tym razem chciałam dla odmiany spróbować czegoś nowego i padło na calzone. 
   Calzone to danie proste, ale czasochłonne. Ja robiłam je pierwszy raz miałam jedynie małe trudności ze sklejeniem pieroga - reszta poszła jak po maśle. Jest to danie, które można zabrać ze sobą  jako zdrowszą alternatywę dla kupnego fast fooda. Taki pieróg długo pozostaje ciepły, a wystygnięty jest równie smaczny.
  Można sobie skomponować farsz według upodobań. 
  Moje dzisiejsze calzone nadziałam pomidorami, bakłażanem i mozarellą. Z tego przepisu wychodzi cztery duże pierogi. Mój Pan zjadł od razu dwa, ja zmęczyłam jednego. A więc może to być porcja dla więcej niż dwóch osób.
  Farsz można pokroić tak grubo jak się lubi. Bakłażana powinien być upieczony przed zawinięciem w ciasto.
Składniki:
ciasto (takie jak na pizze):
500 g białej mąki (u mnie zwykła pszenna)
25 g świeżych drożdży lub jedna łyżka aktywnych drożdży do pieczenia lub dwie łyżeczki drożdży suszonych 
250 ml ciepłej wody
pół łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli morskiej
1 łyżeczka oliwy z oliwek
Wykonanie:   
Rozrabiam świeże drożdże w średniej wielkości misce z cukrem i mieszam z wodą (woda powinna mieć temperaturę 40,5 - 46 stopni Celcjusza). Ja nie mierzyłam temperatury wody po prostu rozrobiłam drożdże z cukrem i zmieszałam z ciepłą wodą.
  Odstawiam zaczyn drożdżowy na 10 minut, aby na wierzchu uformowała się lekka pianka.
 * jeśli używa się drożdży suszonych postępuje się zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Do dużej miski wsypuję mąkę i sól, robię w środku zagłębienie - wlewam do niego zaczyn drożdżowy i oliwę z oliwek.
Całość mieszam i dokładnie wyrabiam rękoma. Następnie wyjmuję ciasto na lekko oprószoną mąką stolnicę i wyrabiam ciasto energicznie około 5 minut. Nie dodajemy mąki (im ciasto wilgotniejsze tym lepiej) - jeśli ciasto wydawać by się mogło za wilgotne wtedy oprószamy mąką dłonie.
Ciasto powinno być całkiem miękkie (jeśli naprawdę jest za bardzo lejące - możemy dodać odrobinę mąki.
   Wyrobione ciasto uformowane w kulę przekładam do lekko naoliwionej miski. Zostawiam do wyrośnięcia w ciepłym miejscu (bez przeciągów) przykryte ściereczką do czasu, aż podwoi swoją objętość. Powinno to zająć godzinę do półtorej. 

Farsz
Składniki:
2 bakłażany pokrojone w kostkę 
6 ząbków czosnku
4 łyżki oliwy z oliwek i dodatkowo do posmarowania wierzchu pierogów przed pieczeniem
5 dojrzałych pomidorów
 około 200 g mozzarelli
garść świeżej posiekanej bazylii
sól morska
świeżo mielony czarny pieprz

   Wyrośnięte ciasto uderzam pięścią, wyciskam z niego całe powietrze i dzielę je na 4 kule. Posypuję je mąką i zostawiam, aby wyrosły na 20 minut. Zostawiam je na posypanej mąką stolnicy (ciasto powinno być puszyste i miękkie).

  W czasie gdy wyrasta podzielone ciasto siekam bakłażana w kostkę. Następnie umieszczam go na blasze do pieczenia razem z obranym i startym na bardzo drobnych oczkach tarki czosnkiem. Całość polewam oliwą,wkładam do piekarnika i piekę go około 20 minut. 
Po wstawieniu bakłażana do piekarnika - odciskam delikatnie mozzarellę z reszty podpuszczki i kroję ją w kostkę.
Sparzam pomidory, ściągam z nich skórkę i tez kroję w kostkę. Siekam bazylię. Wyjmuję z piekarnika upieczonego bakłażana i odstawiam do wystudzenia. Gdy wystygnie mieszam go z posiekanymi pomidorami, mozzarellą i bazylią. Całość doprawiam solą morską i świeżo mielonym czarnym pieprzem.

Gdy ciasto wyrośnie na papierze do pieczenia wałkuję z niego placki o średnicy około 20 cm. 
Na połowę każdego z nich układam 1/4 farszu - zostawiając około 1 cm odstępu od brzegu, aby można było zlepić  ciasto. Przykrywam farsz wolną połową ciasta. Zlepiam ciasto tak, aby powstał pieróg i farsz nie wypłynął podczas pieczenia.
 Każdego pieroga przed wstawieniem do piekarnika smaruję pędzelkiem umoczonym w oliwie z oliwek.
   Wkładam moje calzone do nagrzanego piekarnia (na nagrzane blachy) razem z papierem do pieczenia. Piekę 30 minut.
  W połowie pieczenia zamieniam blachy miejscami. Kiedy skórka ciasta nabierze złotego koloru wyjmuję pierogi z piekarnika. Zanim podam ostawiam na 3 minuty.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

liczi (lychee) - o śliwce chińskiej słów kilka...

        Podobno liczi uznawane jest za najsmaczniejszy owoc świata.  
Liczi zwane inaczej śliwką chińską i pochodzi z Azji Południowo - Wschodniej.
Drzewo osiąga nawet 25 metrów wysokości. Wiosną drzewa liczi pokrywają się pięknymi kwiatami. Właśnie drzewa liczi dzięki swym pięknym kwiatom były ozdobą cesarskich ogrodów.
Podobno zachwyceni rośliną byli mistrzowie taoizmu (nawet sam Konfucjusz)
Kiedy zaczęto uprawiać liczi i kiedy miały miejsce pierwsze wzmianki w Europie ?
Liczi uprawiano w Chinach już 4 tysiące lat temu. W Europie pierwsze zmianki o liczi pojawiły się w XVI wieku. A pierwszym Europejczykiem, który opisał liczi był polski jezuita Michał Boyn.
Jakie wady ma liczi ?
Bardzo szybko się psują, bo po około 3 dniach (jeśli się je transportuje, to trzeba to robić bardzo szybko).
W przeciwieństwie do innych owoców nie dojrzewają po zerwaniu.
Właśnie liczi zbiera się w pełni dojrzałe.
Dlaczego przez liczi można było stracić głowę?
W związku z tym, że należy je jeść od razu po zerwaniu posłańcy, którzy sprowadzali liczi na dwór cesarski w starożytnych Chinach - mogli zapłacić głową za powolną drogę lub spóźnienie.
Jak się je liczi i czy można je przechowywać?
Przeważnie zjada się je na surowo
* w warunkach chłodniczych czyli w lodówce można je trzymać do tygodnia,
* można je zamrozić,
* można je ususzyć - po ususzeniu kurczy się do rozmiarów rodzynki i nazywane jest wtedy orzeszkiem liczi (w Chinach są suszone jak rodzynki),
* można je przetworzyć (np. zrobić liczi w syropie), w sklepie można takie kupić.
Jak wygląda owoc liczi ?
Owoc liczi otoczony jest zdrewniałą skórką, pokrytą brodawkami. Skorupka jest sucha i gruzełkowata, cienka. Kolor jej różni się w zależności od odmiany od różowego po żółty, aż po karmelowy.
Pod skorupką kryje się delikatny miąższ. Jeśli owoc jest dojrzały po rozerwaniu skorupki lub nacięciu nożem - skorupka ta powinna z łatwością odchodzić od miąższu. Później jeszcze wyjmujemy pestkę (jadalny jest tylko miąższ - pestkę wyrzucamy). Można ją zasadzić tylko trudno ją wykiełkować
Jaki smak ma liczi ?
Słodki, aromatyczny, jest soczyste (trudny do opisania).


czwartek, 16 stycznia 2014

pyłek kwiatowy (pszczeli) - wszystko na jego temat..

  Pszczoły zbierają z kwiatów i innych części roślin nie tylko nektar i spadź, ale też ogromne ilości pyłku kwiatowego. Z niego powstaje pierzga (nazwana też chlebem pszczelim). Bez niej rój pszczeli nie mógłby normalnie pracować.
Dobry silny rój - jedna rodzina zbiera w ciągu sezonu około
60 kg pyłku. Z tego zużywa na swoje potrzeby około 30 kg, a reszta jest zapasem na wypadek np. niesprzyjającej pogody, gdy akurat brakuje pyłkodajnych roślin.

Czym jest pyłek?
  Pyłki to męskie komórki rozrodcze, produkowane przez kwiaty, a raczej pręciki - w nieprawdopodobnie wielkich ilościach. Pyłki są jednokomórkowe - powstają w woreczkach pyłkowych, stanowiącą najważniejszą część pręcików.
  Dla nas pyłek to bardzo delikatny mączysty proszek.

Jak wygląda pyłek ?
Każda roślina ma pyłek o innej barwie i innym odcieniu.
Pyłek dębu jest szarozielony (tak samo wygląda pyłek agrestu, gruszy, laku - choć różnią się odcieniem). 
Pyłki gryki, buku  i bzu czarnego są cytrynowożółte (ale też różnią się wyraźnie odcieniami).
Pyłki dzwonka, gęsiówki alpejskiej, jarzębiny, lebiody, porzeczki, akacji są oliwkowoszare. 
Pyłki maku są czarne.
  Każdy z nich jest odmienny. Najczęściej spotykane są pyłki żółte i jasnobrązowe. 
Pyłki są różnorodne pod wieloma względami. Różnią się nie tylko barwą, ale także wielkością komórek pyłkowych. Dla nas wszystkie są maleńkie, ale pod mikroskopem można zobaczyć jak różnią się wielkością i kształtami. Niektóre kształtami przypominają bułeczki, inne trójkąty, orzeszki czy dzwonki.

* różnorodność pyłków pod względem kształtów, barw, wielkości, ciężaru badała u nas dr Turowska (przeprowadziła ona analizę morfologiczną pyłków 220 roślin lekarskich należących do 56 rodzin.

Waga pojedynczych pyłków waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu mikrogramów. 

 Jakie bogactwa zawierają w sobie pyłki?
Zawierają przede wszystkim bardzo bogaty skład chemiczny. Pyłek jest bogaty "we wszystko" czyli
* białka, tłuszcze, węglowodany, składniki mineralne, witaminy....
*enzymy oraz cały kompleks substancji o różnych właściwościach
Wykryto m.in antybiotyk wysokiej aktywności.

 Skład białka pyłku:
*peptony, 
*globuliny
*aminokwasy t.j. lizyna, histydyna, arginina, alanina, tyrozyna, wazelina, metionina, fenyloalanina, leucyna, izoleucyna, kwas asparaginowy, seryna, kwas glutaminowy, treoniny i in.   
Skład białkowy jest urozmaicony - jednak wszystko jest zależy od tego z jakiej rośliny pochodzi pyłek.

 Z węglowodanów - głównie fruktoza i glukoza i in.
 Z tłuszczy - substancje do nich zbliżone (lecytyna i in) oraz substancje wzrostowe (hormony).

Z czego składa się pyłek ?
 * woda 12-25%
* węglowodany 25-48 % (cukry proste, dwucukry, wielocukry)
* tłuszcze 2-4% (zawierają 12 kwasów tłuszczowych)
* składniki mineralne 3-5 % (makroelementy takie jak potas, fosfor, wapń, żelazo i mikroelementy jak kobalt, mangan, krzem, siarka, miedź, cynk, sód, molibden  oraz 24 inne pierwiastki śladowe)
* białka 20-47% z czego 13% suchego pyłku stanowią aminokwasy. Na 12 aminokwasów stwierdzonych w pyłku, aż 10 stanowiły egzogenne, a więc te niesyntetyzowane przez nasz organizm 
* witaminy - pyłek jest koncentratem witamin, szczególnie z grupy B (B1,B2, B3,B6,B12, H in.)
Ponadto zawiera witaminy rozpuszczalne w tłuszczach jak A,E,D,F, nieco witaminy C i innych.

W  pyłku obecne są również BIOFLAWONOIDY, także rutyna (która wzmacnia ścianki kapilarów, zapobiega wylewom krwi do mózgu, atakom serca, żylakom itp.)
Zawiera, także FITONCYDY czyli substancje o działaniu bakterio- grzybo- i pierwiastkobójczym, OLEJKI ETERYCZNE, HORMONY, ANTYBIOTYKI, ENZYMY, STYMULATORY WZROSTU i in.
Czy pyłki mogą być chorobotwórcze?
Tak mogą - przecież naturalnie zdarzają się osoby uczulone na pyłki (katar sienny to przecież efekt uczulenia na pyłki kwiatowe.
Ale może się tak zdarzyć, że pszczoły mogą zbierać pyłek z roślin trujących t.j np. tojad, ciemiężyca, ziemowit, bagno, kaczeniec ostry, bieluń, tytoń, naparstnica, różanecznik (rododendron)
Dlaczego tak robią
   Robią to tylko wtedy i niechętnie gdy nie mogą znaleźć innych roślin. Pyłek zbierany z "głodu" z roślin trujących powoduje choroby pszczół. Zdarzyć się może, że pszczoły zatruwają się pyłkiem zepsutym. Zdarzyć się to może przy nagłych zmianach temperatury np. podczas przymrozkach wiosennych. Pszczelarze nazwali te zatrucia " chorobą majową". Nie wiadomo jednak czy powodem tego jest zepsucie się białek w pyłku czy też niska temperatura wyzwala w nim toksyczne substancje.  
 Dodam jeszcze, że częste alergie pochodzą z pyłku roznoszonego przez wiatr, czyli z tego, który znajduje się w powietrzu, ale nie z pyłku zbieranego przez pszczoły. Dzieje się tak dlatego, że zbieraczki dodają do pyłku nektar i ślinę - a te "unieszkodliwiają" alergeny.
 Na jakie pyłki roślin ludzie najczęściej reagują uczuleniem?
   Są to pyłki takie jak - leszczyna, olcha, brzoza, akacja, topola, lipa, sosna, jodła, modrzew oraz na większość dziko rosnących traw.
  W medycynie ludowej pyłek był stosowany jako lek i ...kosmetyk.

Jakie zastosowanie miał pyłek jako kosmetyk ? 
* Egipcjanki, a potem Rzymianki używały go na piękną cerę  
* leczono pyłkiem oparzenia u niemowląt (w specyficzny sposób). Za najskuteczniejszy uchodził pyłek malw. Właśnie zbierano bukiet takich kwiatów, wkładano je do wazonu, a gdy przewijano malucha - wytrząsało się pyłek z kwiatów na oparzenia i pieluchę. Mieszano także pyłek z maścią (ale sam pyłek jest lepki, bo ziarenka otoczone są jakby żywicą). Bukiet wystarczał na długo bo - kwiaty ciągle wytwarzały pyłek.

Właściwości pyłku:
* nie dopuszcza do męskiej choroby (zwanej popularnie prostatą), a nawet ją leczy,
* wpływa dodatnio na skład krwi,
* normalizuje czynności jelit,
* obniża ciśnienie,
* reguluje przemianę materii,
*działa leczniczo na system nerwowy i wewnątrzwydzielniczy, 
* nie dopuszcza do przedwczesnego starzenia się i niedołężnienia organizmu.

Działanie pyłku pszczelego:
- we Francji podawano dzieciom na śniadanie po łyżeczce pyłku (ewentualnie z miodem) - wystarczyło, aby takie dzieci szybciej wracały do zdrowia niż takie nie zażywające pyłu.
- pyłek okazał się dobrym i pomocnym specyfikiem w walce z anemią,
- pomocny przy zwiększaniu ilości hemoglobiny i erytrocytów we krwi,
- u osób chorych na nadciśnienie, obniża je,
- pomagał przy biegunkach, zakażeniach pałeczką okrężnicy i chronicznych zaparciach.,
- pyłek daje dobre wyniki lecznicze w wielu chorobach nerwowych (działa lepiej trwalej i korzystniej niż leki farmaceutyczne),
- kuracje pyłkowe normalizują stan psychiczny - po tygodniu obserwuje się poprawę -zanika nerwowość, irytacje, pojawia się dobre samopoczucie,
- pyłek jest cennym środkiem przy leczeniu cukrzycy,

W pyłku znajduje się antybiotyk, którego prototypem jest penicilina. Związek ten potrafi zahamować rozwój niektórych mikroorganizmów jak np. salmonelli - tak trudnej do zniszczenia, a odpowiedzialnej za niektóre typy tyfusu.
Pyłek niszczy szkodliwe mikroorganizmy, a pozwala rozwijać się pożytecznym.  

poniedziałek, 13 stycznia 2014

zupa borowikowa

  
Składniki:
300 g mrożonych borowików
1 duża cebula
1 marchewka
1 pietruszka
150 ml dobrej jakości śmietany
sól, pieprz
łyżka masła

Wykonanie:
  Cebulę obieram, siekam w drobną kostkę. Marchew i pietruszkę skrobię, płuczę i ścieram na tarce o grubych oczkach. Na patelni topię masło wrzucam cebulę, marchew i pietruszkę. Smażę chwilę warzywa i dorzucam przepłukane borowiki. Po dorzuceniu borowików duszę jeszcze chwilę, a następnie wlewam wodę, tak, aby przykryła wszystko i gotuje do miękkości na małym ogniu około 15 minut. Na koniec dodaję śmietanę i doprawiam do smaku odrobiną soli i świeżo mielonym pieprzem.

sobota, 11 stycznia 2014

ruskie pierogi

Pierogi ruskie nie były miłością od pierwszego kęsa. Po raz pierwszy spróbowałam ich w domu rodzinnym mojego Pana. Były wtedy odsmażane i pomyślałam sobie, że jak można jeść takie pierogi. 
Później była próba w mojej kuchni, chciałam zrobić przyjemność mojemu Panu, bo on ruskie pierogi uwielbia.  Pierwsze domowe pierogi w mojej kuchni to były właśnie ruskie - pierwsze ciasto były odrobinę za twarde, drugie było już idealne. Do smaku tych pierogów musiałam się przyzwyczaić - a teraz je po prostu uwielbiam (chyba najbardziej ze wszystkich) i nie mam ich nigdy dość.
Robię je tak jak mama mojego Pana czyli farsz pół na pół (część ziemniaków i część twarogu). Co do ciasta musi być cienkie i miękkie.
Ja swoje pierogi podaję z wody z dodatkiem  zeszklonej cebuli  na odrobinie oliwy. Najlepsze są następnego dnia przysmażane polane odrobiną dobrej kwaśnej śmietany, a w wersji wypasionej  z kubkiem wiejskiego zsiadłego mleka.
Tak więc dziś zapraszam na ruskie pierogi, które królują w mojej kuchni :),
Składniki:
ciasto:
300 g mąki 
około 200 ml wody ciepłej i przegotowanej
1 jajko ekologiczne
łyżka oliwy

farsz:
300 g białego sera twarogowego
300 g ziemniaków
1 cebula
można dodać suszony lubczyk lub suszony majeranek lub suszoną miętę
opcjonalnie ząbek czosnku starty na tarce o drobniutkich oczkach

ponadto do podania:
kwaśna śmietana (ze świeżym koperkiem lub świeżą miętą)
drobno posiekana, zeszklona i uduszona cebula

Wykonanie:
  Ugotowane ziemniaki przeciskam przez praskę do ziemniaków to samo robię z twarogiem. Dodaję starty na bardzo drobnych oczkach tarki ząbek czosnku oraz suszony lubczyk (lub inne zioło). Doprawiam farsz odrobiną soli i świeżo mielonym pieprzem. Następnie wszystko dokładnie mieszam.

Ciasto:
   Mąkę przesiewam na stolnicę, pośrodku robię wgłębienie, wbijam jajko, wlewam ciepłą wodę, łyżkę oleju i zagniatam. Ciasto wyrabiam do czasu, aż stanie się elastyczne i miękkie (w razie potrzeby dolewam odrobinkę wody). Wyrobione ciasto jeśli mam na to czas (przykrywam i odstawiam choćby na 15 minut, żeby "odpoczęło").
   Moja technika lepienia pierogów (nie wałkuję ciasta na cienki placek i nie wykrawam kółek (ale tak też można). Ja formuje z ciasta wałeczek - tak jak do robienia kopytek i z niego odcinam cienkie plastry. Następnie spłaszczam każdy plasterek i z takiego spłaszczonego plasterka rozwałkowuję kółko. Na każde kółko nakładam farsz i zlepiam.
  Gotowe pierogi gotuje w osolonym wrzątku, partiami, aby nie przerwać wrzenia. Pierogi delikatnie mieszam drewnianą łyżką, żeby mi nie przywarły do dna. Czas gotowania zależy od grubości ciasta nie dłużej niż 5 minut od wypłynięcia. Ja swoje zwykle gotuję 2-3 minuty. Ugotowaną partie pierogów wyjmuje na sitko i przelewam delikatnie zimna wodą, żeby się nie sklejały. Następnie rozkładam na talerze.

piątek, 10 stycznia 2014

mus jabłkowy z pestkami granatu

Składniki:
jabłka dowolna ilość
pestki granatu dowolna ilość
cukier (opcjonalnie)


Wykonanie:
Granat przekrawam na pół i . Następnie wybieram pestki. Jabłka obieram, kroję pozbawiam gniazd nasiennych. Rozgotowuję je w niewielkiej ilości wody. Następnie przecieram przez sitko (można posłodzić, ja cukier pomijam), Jeśli już dodawać cukier to stopniowo, aby uzyskać pożądany przez siebie stopień słodkości). Na koniec mieszam z pestkami granatu, przekładam do słoików i pasteryzuję 15 minut. Albo od razu zużywam mus nadziewając nim ciepłe naleśniki,

czwartek, 9 stycznia 2014

lazania warzywna na domowym makaronie

         Jestem zadowolona z tego przepisu. Chciałam stworzyć alternatywę dla mięsnej lazanii.  Nie zawsze chce mi się mielić mięso (gotowego nie kupuję, a jeśli mam mięso to jest ono z domowej hodowli i muszę go zmielić w ręcznej maszynce). Dobrej elektrycznej jeszcze się nie dorobiłam na stanie mojej kuchni. A co do mięsa ze sklepu mijam go więcej niż szerokim łukiem (niezależnie w jakiej formie ono jest).
      Wykonanie lazanii w wersji warzywnej nie jest bardziej pracochłonne, niż w wersji mięsnej,  a efekt końcowy pyszny.
  Moja dzisiejsza lazania w wersji warzywnej -  dodatkowo jest na domowym makaronie.  Gdy zaczynałam uczyć się gotować, do pierwszej lazanii którą robiłam chciałam zagnieść domowy makaron (przede wszystkim nie umiałam robić makaronu i za grubo go rozwałkowałam). Efekt nie wyszedł taki jaki trzeba. Wtedy zraziłam się do domowego makaronu na lazanię. Aż musiał nastać dzień ponownej próby - tym razem makaron wyszedł idealny, a przede wszystkim smaczniejszy od gotowego. Wiem, że od teraz nie będę kupować gotowego makaronu do lazanii. Bo czas jaki zajmowało mi obgotowywanie gotowych płatów lazanii -tyle samo czasu zajmuje mi zagniecenie ciasta na makaron i rozwałkowanie go na płaty. Nie trzeba też takiego makaronu obgotowywać.
 Składniki:
 farsz:
bakłażan (ja miałam średni)
cukinia (miałam średnią)
większa garść boczniaków
2 większe cebule
400 g pomidorów(ja tym razem miałam krojone w kartonie) 
lub 400ml domowego gęściejszego przecieru pomidorowego
 olej

sos beszamelowy:
  80 g dobrego masła
   pół litra mleka
   mąka pszenna
  gałka muszkatołowa 
  sól, świeżo mielony pieprz

na makaron:
300 g mąki pszennej
3 jajka
łyżka oliwy

ponadto:
żółty ser

Wykonanie:
 farsz:
  Cebulę siekam w drobną kostkę i szklę ją na odrobinie oliwy. Następnie dorzucam do cebuli - bakłażana pokrojonego w grubszą kostkę, cukinie pokrojoną w cieniutkie plasterki i posiekane boczniaki w drobne paski.  Wszystko chwilę przesmażam i dodaję pomidory. Po dodaniu pomidorów - całość duszę do czasu, aż wszystko zmięknie. Doprawiam jeszcze solą i świeżo mielonym pieprzem (można dodać oregano, bazylię).

  sos beszamelowy: 
Na patelnię wrzucam 80 g masła, topię je i stopniowo dodaję (ciągle mieszając mąkę). Mąki tyle, by wchłonęła masło, ale nie zmieniła się w jedną wielką grudkę. Jeśli przesadzi się z mąką dodajemy odrobinę masła. Ciągle mieszając doprowadzam do tego, aby na patelni powstała swego rodzaju "pulchna pianka". Jeśli tak mam gaszę ogień pod patelnią i energicznie wlewam zimne mleko i całość rozprowadzam do jednolitej konsystencji. Całość rozprowadzam do jednolitej konsystencji trzepaczką lub widelcem.
Następnie zapalam mały płomień pod patelnią (doprawiam solą, pieprzem i gałką muszkatołową (świeżą lub mieloną). Wszystko to powoli ciągle mieszając gotować, aż zgęstnieje. Ma powstać taki rozcieńczony budyń.

makaron:
Wysypuję na stolnicę 300 g mąki, wbijam 3 jajka, dodaję oliwę. Teraz wszystko zagniatam, aby powstała jednolita, gładka kula. 
Gdy już mam gotowe ciasto przykrywam go ściereczką i odkładam na chwilę, żeby odpoczęło, po to, aby później lepiej się wałkowało.

Ja moją lazanię piekłam w naczyniu żarodpornym. 
Ta ilość ciasta wystarcza na rozwałkowanie pięciu płatów makaronu.
Do nasmarowanego wcześniej naczynia nakładam sos beszamelowy (tak, aby pokrył dno). Na warstwę sosu kładę rozwałkowany cienko płat makaronu (płat wielkości naczynia żarodpornego) . 
Na pierwszy płat makaronu kładę farsz z warzyw. 
Następnie:
2. płat makaronu
sos beszamel
tarty żółty ser 
farsz 
3.płat makaronu
sos beszamel
tarty żółty ser
farsz 
4.płat makaronu
sos beszamel
żółty tary ser
farsz
5.płat makaronu
sos beszamel i tarty żółty ser
Ja zapiekałam moją lasagne około godziny w około 200 stopniach.

środa, 8 stycznia 2014

expresowa sałatka z ryżem, tuńczykiem, czerwoną fasolą i kukurydzą

         Expresowa sałatka z ryżu, tuńczyka z puszki, puszkowanej fasoli i kukurydzy. Czasem tak mam, że nie mam nic ugotowanego, a coś na ruszt trzeba wrzucić. Kiedyś często robiłam taką sałatkę, dziś już rzadziej. Sprawdza się w awaryjnych sytuacjach.  Dodatkowo  jest szybka i smaczna.

Składniki:
szklanka ugotowanego ryżu (ja miałam akurat arborio)
puszka tuńczyka
puszka kukurydzy
puszka czerwonej fasoli
sól, świeżo mielony pieprz

Wykonanie: 
Gotuję ryż (gotując ryż bierzemy jedną część ryżu - dwie części wody).
Do ugotowanego ryżu dodaję odsączonego tuńczyka, kukurydzę i czerwoną fasolę. Mieszam wszystkie składniki, doprawiam solą i świeżo mielonym pieprzem. Gotowe!

wtorek, 7 stycznia 2014

sok z czerwonego buraka świeżo wyciskany

Super pożyteczne dla naszego organizmu mogą być najzwyklejsze produkty - przykładem jest niepozorny burak ćwikłowy. Omijamy go bo przywykliśmy do niego i jest popularny oraz łatwo dostępny. W naszej polskiej kuchni gości w postaci czerwonego barszczu czy jako dodatek do drugiego dania (najczęściej jest to forma zasmażana).  
W mojej kuchni burak to warzywo z którego najczęściej wyciskam sok.
Z racji że oboje ćwiczymy regularnie - to ten sok stosujemy jako napój "energetyzujący".
Wiele się mówi, że sok z buraka zwiększa wytrzymałość człowieka, spowalnia procesy utleniające w organizmie, a co za tym idzie zwiększa zdolność oszczędnego wydatkowania energii.
Pić go powinny nie tylko osoby żyjące aktywnie czy sportowcy, ale wszyscy  myślący o swoim zdrowiu.
Burak czerwony ma właściwości oczyszczające krew i pomagające w wydalaniu kwasu moczowego z organizmu. Możemy się o tym przekonać przyjmując 3 razy dziennie przed jedzeniem 50 -100 ml soku (najlepiej rozcieńczonego ciepłą wodą). Pobudza on znakomicie krążenie krwi i jest bardzo pomocny przy złej przemianie materii.

Buraki to skarbnica witamin i minerałów. Buraki dostarczają nam takie pierwiastki jak wapń, potas, fosfor, żelazo, magnez, kobalt oraz witaminy A,C,B1 oraz są źródłem kwasu foliowego.

WAŻNIEJSZE WŁAŚCIWOŚCI BURAKÓW:
* obniżają ciśnienie krwi,
* zwiększają odporność organizmu (dobrze jest pić sok z buraka w czasie przeziębienia),
* działają anty rakowo (dzięki zawartości rubidu i cezu),
*działają na wzdęcia, zaparcia i nadkwasotę, dolegliwości układu trawiennego,,
* wzmacniają system nerwowy, poprawiają pamięć,
*wzmacniają naczynia krwionośne,
*świetny lek na anemię.

 Mam nadzieję, że burak wraca do łask, bo był chyba niedoceniany ze względu na to, że tani i łatwo dostępny.  Czasem to co mamy na wyciągnięcie dłoni jest najlepsze.
Zawsze interesowałam się tym co zdrowe, a nie tym co modne. 
Poniżej fragment zeszytu z moimi zapiskami dotyczącymi tego co zdrowe...
O czerwonym buraku i jego właściwościach też w nim znalazłam
 Na blogu są również: