Lamingtony - to narodowe
ciasteczka Australii, sprzedawane są tam w kawiarniach, lunch barach,
piekarniach oraz tradycyjnie podawane 26 stycznia w dniu rocznicy
przybycia na ten najmniejszy kontynent. Nazwa tych ciasteczek pochodzi
od nazwiska lorda Lamingtona, gugernatora Queenslad w XIX wieku. Te
ciasteczka to nic innego jak ciasto biszkoptowe pokrojone w kostkę,
obtoczone w polewie czekoladowej, a następnie w wiórkach kokosowych.
Lamingtony czasem serwuje się przełożone warstwą kremu lub dżemu
truskawkowego. Wymyślono je, żeby wykorzystać czerstwe biszkopty. Dziś
deser przygotowuje się od podstaw po prostu piecze biszkopt. Ale można
wykorzystać też pozostałości ciasta biszkoptowego, mogą to też być
pozostałości po cieście piaskowym , keksie czy nawet cieście drożdżowym.
Są niedrogie i niezwykle proste w wykonaniu. To smak mojego
dzieciństwa - moja mam czasami je piekła.
U mnie w domu nazywane były
kokosankami. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że swój rodowód mają w kuchni
australijskiej. W mojej kuchni piekłam je dla mojego łasucha. Najpierw
kupił je przypadkiem w cukierni - pod nazwą kudłacze. Później ja
wyczarowałam je w mojej kuchni już kilka razy. A jeżeli piekłam je już
kilka razy to znaczy, że smakowały.
Ciastka w sam raz dla
wielbicieli biszkoptów, polewy czekoladowej i wiórków kokosowych. Dla
wielu są znane choć różnie nazywane - kokosanki, kudłacze, włochacze,
lamingtony.
Składniki:
biszkopt
polewa czekoladowa
wiórki kokosowe
Przepis na biszkopt:
6 jajek
1 i 1/2 szklanki cukru
1 i 1/2 szklanki maki pszennej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
6 łyżek oliwy
1 łyżka octu
Wykonanie:
Oddzielam białka od żółtek. Białka ze szczyptą soli ubijam na sztywną
pianę. Po ubiciu białek na sztywno dodaję nadal powoli ubijając po
jednym żółtku, następnie cukier. W następnej kolejności cały czas
ubijając dodaję obie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Na koniec
dodaję 6 łyżek oliwy i łyżkę octu. Ciasto ubite na gładką masę
przelewam do tortownicy uprzednio wyłożonej papierem do pieczenia lub
wysmarowanej tłuszczem. Piekę w 180 stopniach około 30 minut do tzw.
suchego patyczka.
Polewa czekoladowa:
250 g masła
1/4 l mleka
1 szklanka cukru
3 łyżki kakao
Kakao rozrabiam w mleku. Następnie rozpuszczam masło w rondelku,
dodaję cukier puder, a na koniec wlewam kakao, które rozrobiłam w
mleku. Mieszam wszystkie składniki w celu połączenia się. Odstawiam na
chwilę, żeby polewa przestygła i zgęstniała.
Przestudzony biszkopt kroję w kostkę. Każdą kostkę obtaczam najpierw w
polewie czekoladowej, następnie w wiórkach kokosowych.
I mam
prosty, szybki i efektowny wypiek. Jego zaletą jest to, że nie obsycha i
bez problemu można go zabrać ze sobą na piknik, do szkoły czy do pracy.