Balotyna (ballotine) - to wyluzowana tuszka w której pozostawia się mięso i do środka wkłada farsz.
Pierwszy raz luzowałam kurczaka, trochę mi to nie wychodziło, ale się uparłam i jakoś się udało.
Nie podziurawiłam go (nie narobiłam dziur w skórze).
Miałam problem ze związaniem już wyluzowanego, kiedy go nadziałam (bo też robiłam to pierwszy raz). Nie wyszło idealnie, ale efekt końcowy był zadowalający.
W przyszłości będzie sprawniej i wizualnie lepiej :)
Moją balotynę wykorzystałam jako wędlinę na kanapki.
Było po domowemu i zdrowo.
Składniki:
1 wiejski kurczak (wyluzowany bez kości)
około 0,5 kg pieczarek
1 biała cebula
odrobina oliwy
2 ząbki czosnku
sól
świeżo mielony czarny pieprz
opcjonalnie odrobina ostrej papryki w proszku
Wykonanie:
Na odrobinie oliwy podsmażam obraną i posiekaną w drobną kostkę cebulę - do momentu, aż zmięknie i się zeszkli. Następnie dorzucam posiekane w drobną kostkę pieczarki. Doprawiam wszystko solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem.
Wyluzowanego kurczaka (czyli pozbawionego kości) - nacieram solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem oraz opcjonalnie odrobiną ostrej czerwonej papryki w proszku oraz startymi na bardzo drobniutkiej tarce ząbkami czosnku.
Następnie na takiego kurczaka rozkładam farsz. Ja zwijałam w rulon (miałam małego kurczaka). W następnej kolejności związałam go sznurkiem (tak aby wszystko się nie rozchodziło i nie wychodził farsz.
Nafaszerowaną wyluzowaną tuszkę włożyłam do naczynia do pieczenia, podlałam odrobiną wody i wstawiłam do piekarnika na ponad godzinę na około 160 stopni Celcjusza. Ja miałam jak już pisałam wcześniej wiejskiego kuraka - a takie potrzebują trochę więcej czasu w piekarniku).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz